Posesja wyglądała naprawdę okazale. Wnętrze również było wspaniale urządzone. Usiadłam w wyznaczonym miejscu, pozwalając Willowi zająć się moją ręką. Zrobił to dość umiejętnie.
- Napijesz się czegoś? - spytał.
- Poproszę herbatę. - odparłam, delikatnie się uśmiechając.
Kiedy mężczyzna zniknął w kuchni, rozejrzałam się uważnie po salonie. Moją uwagę przykuł pistolet o średnim kalibrze, spoczywający na wierzchu komody. Muszę przyznać, że dobrze by było potrafić posługiwać się taką bronią. Ot, na wszelki wypadek. W końcu nigdy nie wiadomo, jaki scenariusz napisze nam życie. Trzeba więc być gotowym na wszystko. Po chwili Will wrócił, niosąc kubek parującego napoju.
- Proszę bardzo. - powiedział, kładąc naczynie na niewysokim stoliku.
- Dziękuję. - skinęłam głową, upijając łyk. - To jest twój własny pistolet?
- Zgadza się. - odrzekł, opierając się o mebel.
- Mogę go zobaczyć?
- Jasne. - uśmiechnął się, podając mi broń. - Tylko mnie nie zastrzel.
- Bez obaw. - zaśmiałam się dźwięcznie, bawiąc się rewolwerem.
- Jeśli chcesz, mogę cię nauczyć, jak powinno się nim posługiwać. Mam znajomego kumpla na strzelnicy, więc możemy się tam wybrać nawet teraz.
- Naprawdę? Byłoby fajnie.
Tak więc udaliśmy się na strzelnicę. Will rzeczywiście miał chody - otrzymaliśmy upust w kasie i salę do własnej dyspozycji. Musiał być tu naprawdę częstym gościem. Wyjaśnił mi, jak odbezpieczyć broń, a następnie jaką postawę powinnam przyjąć, jeśli chcę ustrzelić jak najwięcej punktów. Posłuchałam się jego rad, ale z początku i tak nie szło mi najlepiej. Kiedy poczułam jego dłoń na swoim biodrze, uśmiechnęłam się pod nosem.
- Teraz powinno być lepiej. - stwierdził, przekręcając mnie odrobinę w lewą stronę. - Staraj się celować w sam środek. Nawet jeśli nie trafisz, pocisk i tak znajdzie się w obrębie tarczy.
Will?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz