piątek, 3 listopada 2017

Od Julii do Willa

Byłam niezwykle z siebie zadowolona. Nic tak nie poprawia nastroju, jak osiągnięcie zamierzonego celu. Nie udałoby mi się to, gdyby nie pomoc Willa. Nie wiem, jak będę mogła mu się odwdzięczyć. Bez jego wstawiennictwa wyszłabym na zwykłą, puszczalską dziewczynę. Z drugiej jednak strony uświadomiłam sobie, jak bezbronna jestem. A przede wszystkim głupia. Nie powinnam działać pod wypływem emocji, nigdy nie kończy się to dobrze. Ileż bym oddała, żebym potrafiła zachować stoicki spokój. Rozsądek ponad wszystko - chyba od teraz będzie to moja życiowa dewiza. Całe szczęście, że ze wstydu nie zarumieniłam się na czerwono. To chyba jedyna zaleta mojego układu współczulnego. Z satysfakcją odprowadzałam wzrokiem prowadzonego do radiowozu przestępę.
[ - To jak, idziemy na tą kawę? - spytał brunet, z lekkim uśmiechem. ]
- Pewnie. - przytaknęłam, delikatnie unosząc kącik ust. - Teraz już nic nam nie przeszkodzi, obiecuję.
- Mam nadzieję. - odparł w odpowiedzi.
Udaliśmy się do niewielkiej kawiarni na rogu. Przy samym wejściu wisiał szyld z napisem "Life begins after coffe." Wnętrze było bardzo gustownie i nowocześnie urządzone. Ściany były w kolorze czystej bieli, a meble w odcieniu zieleni. Wszędzie było mnóstwo egzotycznych roślin, a na ścianach rozwieszono plakaty. Sprzedawczyni powitała nas serdecznym uśmiechem:
- Co dla państwa?
- Espresso.
- Ja poproszę Latte.
- W porządku, razem będzie 16 złotych.
Will wyciągnął banknot z kieszeni spodni, kładąc go na ladzie. Następnie zajęliśmy miejsce przy stoliku, czekając na zrealizowanie zamówienia. Po chwili kelnerka przyniosła na tacy dwie filiżanki kawy, życząc smacznego. Upiłam łyk napoju, delektując się jego mleczno-gorzkim smakiem.
- Może opowiesz coś o sobie? - zaproponował mężczyzna, przypatrując mi się swoimi błękitnymi oczyma.
- Więc jestem tu od niedawna. Przeprowadziłam się ze względu na moją siostrę, a także studia. Dostałam się na historię i archeologię. Można powiedzieć, że mój wymarzony kierunek. Od zawsze fascynowały mnie starożytne przedmioty i budowle. A przede wszystkim te, które zostały uznane za zapomniane. Cudownie byłoby odkryć coś nowego, nie uważasz? Poza tym można się nieźle na takim odkryciu wzbogacić. - mrugnęłam porozumiewawczo. - Oprócz tego uwielbiam sobie pośpiewać. To daje mi pewnego rodzaju wolność i boskie uczucie spełnienia. Aczkolwiek nigdy nie traktowałam tego na poważnie. Być może, dlatego że nie potrafiłam znaleźć w sobie tyle odwagi, by wystąpić w jakimś talent show. - przerwałam na chwilę, dopijając latte. - Kolejną ważną rzeczą w moim życiu są wyścigi. Chociaż po wypadku zdecydowanie mniej jeżdżę na motocyklu. Ale nigdy z tego nie zrezygnuję, choćby nie wiem co. W życiu chodzi o to, żeby robić to, co się kocha. Nawet jeśli czasem może to zabić... - uśmiechnęłam się zawadiacko. - Teraz twoja kolej.

Will?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz